- Kochanie co się dzieje?- zapytała delikatnie. - co się wydarzyło ostatnio? - Lwica jednak nie usłyszała odpowiedzi.
Zrezygnowała z dalszej rozmowy i wyszła z jaskini. Drogę zasłonił jej jednak Skaza, który własnie wracał z patrolu.
- Co z nią?- Zapytał.
- Jak zwykle to samo, przyprowadzę jej może jakieś lwiątko. Pobawi się i może otworzy się przed nim.
- Świetny pomysł. Mam naprawdę dość tych nocnych jej wyć!- Burknął.
Brązowa lwica nie odpowiedziała nic ojcu swojej córki. Zbiegła ze skały na poszukiwanie towarzystwa dla córki.
*
- Jak się nazywasz?- Zapytał brązowy.
- Jestem Jasiry wasza wysokość- lwiątko ukłoniło się władcy.
- Jasiry w języku przodków oznacza odważy.- Powiedział Skaza. - Może cię polubi. - chuderlawy lew obrócił się na drugi bok i zasnął.
- Hasira!- zawołała matka lwiczki- chodź tutaj kogoś poznasz.
- Nigdzie się stąd nie ruszam.- krzyknęła.
- Idź do niej,- lwica popchnęła lewka by wreszcie poszedł do jej córki.
Lwiątko nie pewnie stawiało kroki w obcej i ciemnej jaskini. Poszedł w jej głąb tak jak kazała mu matka Hasiry. Zastanawiał się dlaczego to jego wybrała, na Lwiej Ziemi jest wiele lwiątek. Zauważył przyszłą królową Lwiej Ziemi w kącie. Leżała zwinięta w kłębek. Podszedł bezszelestnie do niej i zagadnął.
- Ymmm cześć.- przywitał się oliwkowy.
Odpowiedział mu cisza. Usiadł na przeciwko małej lwiczki i lekko ją pacnął w ucho. Księżniczka podniosła łebek, trochę była zła, że jakieś lwiątko ją zaczepia. Zmarszczyła złowrogo brwi i usiadła. Spojrzała na lwiaka z pode łba, mruknęła coś cicho pod nosem.
- I co się gapisz?- Zapytała.
- I co się gapisz?- Odpowiedziało jej lwiątko.
- Wynoś się stąd!- Krzyknęła Hasira.
- Wynoś się stąd!- Lwiątko zaczynało przedrzeźniać brązową.
- Przestań!
- Przestań!
- Groorrr- Zawarczała.
Oliwkowy zrobił to samo. Cały czas robił to samo co córka Skazy. Hasirę zaczynało to irytować. Zastanawiała się też kiedy temu obcemu lwiątku, ta durna zabawa się znudzi. Nie wytrzymała jednak tego dłużej i wskoczyła na lwiątko, powalając go na ziemię. Wbiła swoje zielone ślepia w oczy oliwkowego.
- Zamkniesz się wreszcie?! Pobawmy się w co innego.
- Ha wiedziałem! Że nie wytrzymasz tego długo.- Lwiątko uśmiechnęło się cwano. Brązowa zeszła z Jasiriego i teraz rozpoczęła się prawdziwa zabawa. Lwiątko bawiły się w berka a później zmęczone położyły się obok siebie. Jasiry polubił swoją nową znajomą.
- Jeśli myślisz, że ci powiem co wydarzyło się ostatnio, to się grubo mylisz.- powiedziała zdyszana Hasira.
- Ale ja..- zaczął się jąkać- ja nic nie wiem.
- Myślisz, że jestem na tyle głupia i nie wiem po co te podchody?- Hasira wstała z ziemi.
- Nie wiem o czym mówisz?- Zdziwił się Jasiri.
- Dobra powiem ci! Ale pod jednym warunkiem! Nikomu nie opowiesz tego.
Brązowa z trudem powstrzymywała płacz kiedy opowiadała nowemu znajomemu jej ostatnią przygodę. Musiała wreszcie komuś o tym powiedzieć. Po zakończeniu opowieści lwiczka odetchnęła z ulgą.
- Bardzo mi przykro z tego powodu.- Powiedział zasmucony Jasiri. - Jeśli chcesz zostanę twoim obrońcą?- zaproponował.
-Eeeee no dobra.
- Wiesz ja muszę już zmykać. Mama zacznie się denerwować. Hasiro lepiej opowiedz tą historię swojej mamie. Ona jest dobra i nie zrobi ci krzywdy! Cześć!- Lwiątko wybiegło z jaskini.
Brązowa pomyślała na chwilkę i zdecydowała się ,że opowie tylko mamie swoją ostatnią przygodę.
*
- Mamo?- Zawołała brązowa.- możemy porozmawiać?
Brązowa lwica zdziwiła się, ale z drugiej strony była bardzo szczęśliwa że nowy przyjaciel pomógł jej córce się otworzyć. Mała lwiczka usiadła w łapach matki i popatrzyła w górę. Oczy lwicy skierowały się na córkę. Brązowa rozpoczęła swoją opowieść. Mówiła szybko, przy czym popłakiwała. Bała się, że mama może powiedzieć to tacie.
- Kochanie dlaczego wcześniej mi o tym nie powiedziałaś?!- Powiedziała trochę zła Nasty.
- Bałam się, że zrobicie coś tym lwiątkom. A ja ich nawet lubię.- Lwiczka wtuliła się w futro matki i ponownie zapłakała.
- Nic im nie zrobimy, porozmawiam tylko z ich rodzicami.- Powiedziała łagodnie Nasty.
- Nie mów nic tacie.- prosiła mała lwiczka, która zmęczona płaczem usnęła w łapach matki.
Tłumaczenie imion Suahili
Jasiri- odważny
~~~~~~
link do base
Witam po dość długiej przerwie. Postanowiłam dodać coś na bloga. Rozdział wyszedł beznadziejny i krótki jestem zła :/
Pojawił się też nowy szablon powinien pojawić się też nagłówek, ale najpierw muszę go zrobić.
Zapraszam też na blog o dzieciach Kiary <KLIK>
Brązowa lwica zdziwiła się, ale z drugiej strony była bardzo szczęśliwa że nowy przyjaciel pomógł jej córce się otworzyć. Mała lwiczka usiadła w łapach matki i popatrzyła w górę. Oczy lwicy skierowały się na córkę. Brązowa rozpoczęła swoją opowieść. Mówiła szybko, przy czym popłakiwała. Bała się, że mama może powiedzieć to tacie.
- Kochanie dlaczego wcześniej mi o tym nie powiedziałaś?!- Powiedziała trochę zła Nasty.
- Bałam się, że zrobicie coś tym lwiątkom. A ja ich nawet lubię.- Lwiczka wtuliła się w futro matki i ponownie zapłakała.
- Nic im nie zrobimy, porozmawiam tylko z ich rodzicami.- Powiedziała łagodnie Nasty.
- Nie mów nic tacie.- prosiła mała lwiczka, która zmęczona płaczem usnęła w łapach matki.
Tłumaczenie imion Suahili
Jasiri- odważny
~~~~~~
link do base
Witam po dość długiej przerwie. Postanowiłam dodać coś na bloga. Rozdział wyszedł beznadziejny i krótki jestem zła :/
Pojawił się też nowy szablon powinien pojawić się też nagłówek, ale najpierw muszę go zrobić.
Zapraszam też na blog o dzieciach Kiary <KLIK>
Super post. Polubiłam Jasiri'ego. Dobrze, że Hasira mogła się otworzyć przed nim i matką.
OdpowiedzUsuńŚwietne!
OdpowiedzUsuńJasiri wygląda na przyjaznego lewka, tym bardziej, że pomógł otworzyć się Hasirze. Trzeba wyrzucić to, co leży nam w głębi i oczyścić, hehe :p A Hasira właśnie to uczyniła, pewnie jej ulżyło.
Czekam na dalszy ciąg, pozdrawiam xoxo
Miśka
Super notka, Jasiri wydaje się być fajny, polubiłam go i jak widać ma dobry wpływ na Hasirę. hmm... pasowali by do siebie xD
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam do mnie ;3
Jakie kochane i urocze. Jasiri jest słodki. Oby wszystko się udało.
OdpowiedzUsuńWcale nie taki zły ten rozdział :) Mnie się podobał.
OdpowiedzUsuńWreszcie wróciłaś! Codziennie sprawdzałam czy czegoś nie napisałaś, uwielbiam twój blog! I zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podobał. Cieszy mnie to, że Hasira znalazła sobie kolegę. Wielki plus dla Jasiriego za to, że zdołał namówić lwiczkę do opowiedzenia matce o ostatnich wydarzeniach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Nareszcie Hasira się otworzyła. Ja na jej miejscu od razu powiedziałabym rodzicom jakby mnie ktoś chciał udusić.
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis. Czekam na Ciąg Dalszy. ;)
A ja już się bałam że zawiesiłaś bloga.....
OdpowiedzUsuńCudo jest ten rozdział, nie mogę się doczekać dalszych przygód małej Hasiry.
:)